Skierniewickie schronisko dla zwierząt trafiło na łamy ogólnopolskiego tygodnika. Autor tekstu opisuje seryjne mordowanie psów w prywatnych schroniska, ale dostało się też prowadzonej przez miasto placówce w Skierniewicach. W tygodniku można przeczytać, że w ostatnich dwóch latach ze wszystkich psów wyłapanych na ulicach do schroniska miało tracić zaledwie 2 procent, a pozostałe – 400 sztuk – uśpiono, bo jakoby pozwala na to regulamin porządku i czystości.
– To jakieś brednie – mówi Piotr Majka, prezes Zakładu Utrzymania Miasta, w którego strukturach działa samorządowe schronisko przy ulicy Pamiętnej. – Co miesiąc ratusz dostaje wykaz naszych psów, ponadto schronisko jest pod ścisłą kontrolą wolontariuszy. Gdybyśmy uśpili 400 zwierząt, to schronisko stałoby puste, tymczasem obecnie mamy około 250 psów, w tym 200 wyłapanych na terenie miasta. Reszta to psy z gmin, które mają z nami umowę – wyjaśnia.
Wyłapywaniem bezpańskich psów zajmują się pracownicy ZUM. Usypiane są jedynie wyjątkowo agresywne, które nie poddają się szkoleniu, a także ciężko ranne w wypadkach. Utylizuje je firma z Rawy Mazowieckiej.
***
W „Regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Skierniewice” nie ma w ogóle zapisu, na który powołuje się autor tekstu w ogólnopolskim tygodniku – że każdy pies pozostający bez opieki w miejscu publicznym może zostać uśpiony.
***
Na zdjęciu Damian i Pimpek – w skierniewickim schronisku każdy pies ma swoje imię, które zapisane na kartce wisi na boksie.
Tekst i fot. Sławomir Burzyński
To jedynie fragment artykułu na ten temat. Całość znajduje się w najnowszym wydaniu (1.11) "Głosu Skierniewic i Okolicy", e-wydanie dostępne TUTAJ
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 1
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.