Radny Roman Czyżewski alarmuje – Stowarzyszenie Romów w Skierniewicach dostało eksmisję.

– Są zadłużeni, ale chcą spłacać dług w ratach. Czy od razu wszystkie sprawy musimy kierować do komornika – dopytywał na sesji rady miasta.

– Stowarzyszenie nie dostało dotacji, bo nie rozliczyło się z poprzedniej – usłyszał.

Kilka pomieszczeń na piętrze komunalnej kamienicy przy ulicy Rynek 6. Na ścianie malunek przedstawiający wóz z cygańskiego taboru, pod oknami stoliki, na ścianie telewizor, a na centralnym miejscy stół do piłkarzyków. Nie za bogato, w pozostałych pokojach podobnie. Ściany zdobią dyplomy i zdjęcia. W kanciapie gorąco, kręci się wentylator, za biurkiem Daniel Parczewski – prezes skierniewickiego stowarzyszenia.

– Odkąd jest ta świetlica, w nauce naszych dzieci jest poprawa, chodzą do szkoły. Gdzie teraz z nimi pójdziemy – prezes rozkłada ręce, dyskretnie połyskują sygnety.

Stowarzyszenie zawiązano w 2013 roku, w 2016 świetlicy nadano imię Lecha i Marii Kaczyńskich a na uroczystości odsłonięcia tablicy z nową nazwą był bliski współpracownik Antoniego Macierewicza. Dotacja dla stowarzyszenia spłynęła nawet z MSWiA.

Nieszczęścia przyszły później.

Czytaj w bieżącym numerze "Głosu" (z dn. 5.09)