200 000 zł na taka kwotą opiewają faktury, do których udało nam się dotrzeć. Czy „linia kredytowa” dla wybranych przedsiębiorców była większa?
– Pozamerytoryczne kwestie zdecydowały o tym, że 30 czerwca na mocy porozumienia stron odchodzę ze spółki MZK. Otrzymałam propozycję nie do odrzucenia – na 1,5 roku przed osiągnięciem wieku emerytalnego prezes położył na biurku dwa dokumentu. Jeden to zwolnienie mnie dyscyplinarnie, drugi moja gotowa rezygnacja. Nie miałam wyboru, ale nie pozwolę sobie przypiąć łatki księgowej, która położyła finanse firmy – mówi w rozmowie z „Głosem” Grażyna Kaczyńska, główna księgowa w MZK w Skierniewicach.
Niespodziewany obrót przyjęło doroczne skwitowanie pracy prezesa spółki. Choć w rozmowach kuluarowych dało się słyszeć, że dni Winicjusza Nowaka w MZK są policzone, to jednak on miał doprowadzić do zwolnienia odpowiedzialnej w spółce za finanse księgowej.
Co dzieje się w przedsiębiorstwie zajmującym się transportem publicznym w Skierniewicach?
– Wszystko jest w najlepszym porządku – przekonuje prezes. – Biegły nie wniósł uwag do sprawozdania finansowego, bilansujemy się, udało się pozyskać pieniądze na inwestycje, uniknęliśmy zwolnień i odmłodziliśmy tabor. Czego chcieć więcej – odpowiada prezes.
Czterech przedsiębiorców ze Skierniewic przez ostatnie dwa lata zdaje się miało na stacjach paliw komunalnego przedsiębiorstwa „otwarty kredyt”. W większym przybliżeniu – MZK kredytowało działalność prowadzących firmy przewozowe. Kwota, na którą zobowiązania opiewają, jak udaje się nam ustalić to ponad 200 tysięcy złotych.
– Problemem nie było to, że spółka nie jest w stanie zarobić na działalności komercyjnej, a fakt, że księgowość przedsiębiorstwa nie rozumiała pewnych kwestii. Proszę zauważyć – w 2015 roku strata wynosiła 3 mln zł, w minionym roku wykazaliśmy 105 tys. , a w tym roku do spięcia budżetu zabrakło 4 tys. zł. Nie rozumiem dlaczego rozmawiamy o kłopotach finansowych przedsiębiorstwa – mówi w rozmowie z „Głosem” Grażyna Kaczyńska, główna księgowa w spółce.
Czytaj cały tekst w aktualnym wydaniu "Głosu". W wersji papierowej lub elektronicznej (do pobrania TU)
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 4
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Wziął Jażdżyk na prezesa prostego człowieka , który poprzednio był kierowcą MZK i czego się spodziewał? A księgowej chyba ktoś chce się pozbyć i już....
Super artykuł, ciekawe co w tym dziwnego . MZK kupuje paliwo na kredyt , sprzedaje też na kredyt. Jak każda firma w Polsce i na Świecie. Przekręt normalnie że ja bym ABW i CBŚ wezwał
MZK nie jest spółką prywatną a przedsiębiorstwem komunalnym. Właścicielem jest samorząd. Zgodnie z ustawą, jst prowadzą działalność tam, gdzie rynek w żaden inny sposób nie może tych potrzeb zaspokoić. Tankowanie na kredyt? Stacje paliw należą do miasta i dalej: ja akurat widzę problem w sytuacji, gdy faktury z terminem płatności 14 dni nie są opłacane, a wystawiający przez dwa lata nie zauważa narastającego długu, nie monituje u przedsiębiorcy, nie robi nic. Czeka... Cóż, niegospodarność nie wszystkich kłuje w oczy, zwłaszcza, gdy uznać, że taka "pomoc publiczna" prywatnym podmiotom nie jest niczym nadzwyczajnym. Skracając wywód - mimo wszystko, polecam Pańskiej uwadze banalne - dbałość o finanse publiczne nie jest dość pojemna, by dać przyzwolenie na kredytowanie prywatnych podmiotów. Czy faktycznie normalnym jest utrzymywanie dłużnika, ignorowanie faktu, że dług w pewnym momencie przestanie być ściągalny?
To gdzie przez te lata był prezes. Nie kontrolował co się dzieje w spółce.