– Każdy z nas jest w duszy piromanem i kocha te adrenalinę – przyznaje Natalia Michajllik, mieszkanka Wylezina Starego, która od sześciu lat trenuje kuglarstwo i występuje w plenerowych pokazach ognia. Jest jedyną osobą, która zajmuje się tego typu sztuką w powiecie skierniewickim.
– To był moment, taka iskierka. Nie potrafię dokładnie określić, w którym momencie pojawiła się chęć spróbowania. Ale pamiętam taką myśl, która mówiła „ja też tak chcę robić”, czułam tę adrenalinę – mówi Natalia Michajlik.
Wszystko rozpoczęło się na pierwszym Festiwalu Stu Sztuk. Wtedy Natalia miała 13 lat. Na festiwalu pojawił się warsztat cyrkowy. Akrobaci prezentowali zebranym żonglerkę, a także pokazy ogniem. Nie bała się i postanowiła sama spróbować. W ten sposób urodziła się nowa pasja.
– Jestem samoukiem, a więc moja nauka polegała głównie na podglądaniu innych w internecie. W sieci można znaleźć mnóstwo materiałów, jednak jest jedna kwestia, na którą trzeba zwrócić uwagę. Większość filmów jest w języku angielskim – mówi mieszkanka Wylezina Starego.
Ale jak przyznaje w sieci również odnalazła wiele znajomości, związanych z jej pasją. Poznała między innymi Piotra Fajkisa, który w Polsce uznawany jest za czołowego kuglarza. Znajomości zaowocowały nawet współpracą z teatrem ognia Hesperydy, wywodzącym się z Chełma.
– Uczyłam się bardzo szybko, choć przyznaje otwarcie, że były momenty zwątpienia. Dla przykładu uczyłam się pewnego elementu, powtarzałam go kilkadziesiąt razy i za każdym razem nie było postępu. Kiedy powracałam do ćwiczeń po kilku dniach wychodziło w zasadzie za pierwszym razem.
Natalia Michajlik, mieszkanka Wylezina Starego
Natalia przyznaje, że dziennie na treningi przeznacza od półtorej do dwóch godzin. Swoją przygodę z żonglerką zaczęła od poi. To jeden z rodzajów przedmiotów, którymi można żonglować.
Widowisko związane z pokazem ognia średnio trwa 15-20 minut i wymaga również dobrej kondycji fizycznej. Większość z nich odbywa się w plenerze. Jak przyznaje Natalia nigdy nie miała obaw, co do bezpieczeństwa samego występu.
– W zasadzie tylko raz miałam niebezpieczny incydent. W trakcie nagrywania materiału wideo żonglując ogniem spaliłam sobie włosy. Na szczęście nie było z tego powodu większej tragedii, a włosy po prostu odrosły – przyznaje mieszkanka Wylezina Starego.
Organizatorzy z fundacji Kontra/Banda otwarcie przyznają, że Natalia jest „dzieckiem festiwalu”.
– Dla nas to jest najpiękniejszy prezent jako organizatorów festiwalu. Zawsze powtarzamy, że chcemy dawać przestrzeń młodej społeczności, więc jeśli warsztaty są dla nich tylko bodźcem do odkrywania w sobie nowych pasji to znak, że podążamy z festiwalem w dobrą stronę – mówi Joanna Kędzierska, członek fundacji Kontra/Banda.
Dwa lata temu Natalia sama poprowadziła warsztaty na Festiwalu Stu Sztuk. W jej pasji mocno wspierają także rodzice.
– Żonglerka ogniem może wydawać się niebezpieczna, ale moi rodzice nigdy nie zniechęcali i nie mówili, żebym to rzuciła. Powiem więcej, wspierali mnie i sami chcieli, abym rozwijała zainteresowania. Na początku całej drogi musieli zawsze pisać zgody na występy – tłumaczy Natalia.
Mieszkanka Wylezina Starego jeszcze do końca nie wie jak potoczy się jej dalsza kariera z pokazami ognia.
– Mogę zapewnić, że nie zrezygnuje z tego. Za bardzo mnie to pochłonęło, poza tym uważam, że każdy z kuglarzy ogniem ma w sobie taką małą duszę piromana. Zdaję sobie też sprawę, że pokazy nie będą moim stałym i jedynym źródłem utrzymania – wyjaśnia Natalia.
Kuglarka liczy, że uda się „zarazić” pokazami ognia kolejne osoby. Pierwsze próby już podejmuje młodsza siostra Natalii.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.