Na miejsce wezwał też policję (był przekonany, że jest świadkiem działań przestępczych).

– Wiemy o interwencji policji, poinformowaliśmy, że firma w minionym wygrała przetarg na usługę. W sobotę maszyna zbierała pozostałości po wyrębie. Zrąbki są również przedmiotem obrotu – informuje zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Skierniewice Marcin Wierzchowski.

Przedsiębiorcy nie szczędzą gorzkich słów leśnikom, dłonie zaciskają w pięść miłośnicy przyrody. Słowa dewastacja i gospodarka wymieniane są w argumentacji stron, które rozpala temat gospodarki leśnej w Polsce. – Pewno, gdybym nie był leśnikiem, też bym wyrzekał na wyrzynanie w pień lasów wokół Skierniewic, ale to tylko część prawdy na temat naszej pracy – przyznaje nasz rozmówca. — Czy pani naprawdę sądzi, że ja czy moi współpracownicy zostaliśmy leśnikami, bo całą młodość marzyliśmy, by wycinać lasy? — pyta retorycznie.

Rżną, tylko wióry lecą – to najczęściej powtarzany opis rzeczywistości lasów wokół Skierniewic. Co ciekawe, po rozmowie z leśnikami można odnieść wrażenie, że ci wcale nie odmawiają komunikatowi  celności opisu. Zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Skierniewice Marcin Wierzchowski mówi: – Zasadniczą, choć nie jedyną działalnością leśników jest pozyskiwanie drewna. Społeczeństwo słusznie zauważa, że w ostatnich latach intensywność wyrębu wzrosła, efekty tych działań są widoczne. Puste polany, gdzie do niedawna był las, nie są widokiem obojętnym. Nadleśniczy zastrzega natomiast:

O tym, że pozyskanie drewna będzie rosło, wszyscy powinni sobie zdawać sprawę, gdyż nadchodzi właśnie „fala” drzew sadzonych po wojnie, które osiągnęły, bądź zaraz osiągną tzw. wiek rębności.

Marcin Wierzchowski przekonuje: – Drzewa, które wycięliśmy na Zwierzyńcu, wartości przyrodniczej nigdy nie miały. Każdy rok pogarszał z kolei wartość drewna. Tniemy drzewostany sadzone przed wojną. W to miejsce intensywnie sadzimy drzewa wysokogatunkowe, liściaste.

Nie tylko Zwierzyniec poddał się ciężkiemu sprzętowi, przemysłowi drzewnemu i gospodarce. Jak okiem sięgnąć wzdłuż drogi w kierunku Bolimowa powoli ruszają „porządki”. Iglaki osiągnęły wiek 100 lat, dla nich to wyrok.

Nadleśnictwo Skierniewice jeszcze w tym miesiącu przedstawi ministrowi rolnictwa do akceptacji plan wycinki na kolejne dziesięć lat (podobne powstają raz na dekadę). Zgodnie ze sztuką, każdy z gatunków drzew ma swój „termin ważności”, tzw. rębność. Sosna, gdy osiągnie 100 lat, dąb 140 do 160 lat, brzoza albo olsza – 60 do 80 lat to wiek, gdy ich atrakcyjność dla przemysłu drzewnego staje się dla starych, dorodnych drzew wyrokiem – ścięcia.

Szanowni państwo, w wolnej chwili pojedźcie popatrzeć na las, piękne, okazałe drzewa za chwilę podlegać będą konsumpcji, czytaj – znikną z krajobrazu.