27- latek z gminy Maków został zatrzymany przez antyterrorystów. Policjanci w poniedziałek (10.06) nad ranem weszli do domu bandyty. Następnego dnia na ruchliwym skierniewickim skrzyżowaniu został zatrzymany pomocnik mężczyzny - 44 - latek ze Skierniewic. Wobec obu sąd zastosował tymczasowy areszt. Jeden odpowie za napad z bronią w ręku, drugi za współudział w przestępstwie. Grozi im do 15 lat więzienia. Zrabowaną przez bandytów biżuterię policjanci odzyskali.
Do napadu doszło w marcu tego roku (16.03). 27-latek zadzwonił do domu przy ulicy Kwiatowej. Twierdził, że jest pracownikiem zakładu energetycznego. 76-letnia gospodyni wpuściła bandytę do domu. Ten ją skrępował, bił, na końcu grożąc nożem, że pozbawi ją życia, skradł złotą biżuterię o wartości 11 tysięcy złotych. Z relacji starszej pani wynikało, że rozbójnik twierdził, że potrzebuje pieniędzy dla chorego dziecka. Po zatrzymaniu, przesłuchujący mężczyznę prokurator usłyszał o skomplikowanej sytuacji finansowej mężczyzny. Ten chciał spłacić długi. Żadnego dziecka, rodziny w jego życiu nie ma. Drugi, starszy z zatrzymanych mężczyzn dobrze znany jest policji. Szczegółów – jaki był jego udział w zdarzeniu - śledczy nie ujawniają. Podkreślają, że w ujęciu sprawców wielki udział miała sama poszkodowana. Starsza pani z dużą starannością opisała zajście, podzieliła się wieloma spostrzeżeniami, uwagami na temat bandyty. 27-latek zeznawał, że przeczytał w „Głosie Skierniewic i Okolicy” materiał na temat napadu na Kwiatowej, wiedział, że policja go szuka.Starszy został ujęty (11.06) na skrzyżowaniu ulic Widok-Wiadukt (patrz fot.). Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Drogę zajechały mu nieoznakowane samochody policyjne. Dopiero później podjechał oznakowany radiowóz. Został przewieziony do komendy policji.

0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.