na sygnale

  wydrukuj podstronę do DRUKUJ17 października 2013 | 13:58

Andrzej Charzewski nie jest kłamcą lustracyjnym - orzekł Sąd Okręgowy w Łodzi.  W miniony wtorek (15.10) wyrok ten podtrzymał Sąd Apelacyjny. Od orzeczenia w pierwszej instancji odwoływał się prokurator Instytutu Pamięci Narodowej. Nieskutecznie. Orzeczenie drugiej instancji jest prawomocne.

Andrzej Charzewski – ostatni wojewoda skierniewicki, prezes Towarzystwa Przyjaciół Skierniewic oskarżony został o kłamstwo lustracyjne w grudniu minionego roku. Sprawa tocząca się przed Sądem Okręgowym w Łodzi finał, korzystny dla Charzewskiego, miała w czerwcu br. Wówczas sąd orzekł, że materiał zebrany w aktach Instytutu Pamięci Narodowej, przedstawiony przez prokuratora tegoż Instytutu nie jest wiarygodny, nie pozwala uznać, że Charzewski był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Po pierwsze bowiem – nie zachowała się teczka pracy, nie ma jakichkolwiek innych informacji, że Andrzej Charzewski przekazywał jakiekolwiek informacje, poza jednym wpisem. Jeden wpis dotyczy kwestionariusza sporządzonego przez  funkcjonariusza SB, że „w czasie rozmowy pozyskaniowej otrzymał od Charzewskiego informację o pracownicy Instytutu, która wyjechała do Stanów Zjednoczonych, wyszła tam za mąż, nie wróciła do kraju”.  Tyle, że – w ocenie sądu – oskarżyciel IPN nie był w stanie dowieść, że to Charzewski przekazał informację (na marginesie, powszechnie znaną w środowisku). Sąd poddał w wątpliwość rzetelność pracy  oficera prowadzącego lustrowanego. Sam funkcjonariusz złożył wyjaśnienia, że w dokumentacji SB znajdowały się informacje fałszywe, że kłamał, czynił notatki tak, by ich treść oddawała zgodność jego postępowania z instrukcjami Służby Bezpieczeństwa. Podczas procesu obrońca Charzewskiego mecenas Franciszek Traut wskazywał na inne „fałszywki” organów bezpieczeństwa, choćby kolejne fikcyjne rejestracje zainteresowanego, co działo się całkowicie bez wiedzy osoby lustrowanej. Uzasadniając wyrok przewodniczący składu mówił: - Co do całości dokumentacji służby bezpieczeństwa dotyczącej pana Charzewskiego trzeba podejść z dużą dozą ostrożności.
Z akt lustracyjnych wynika bowiem, chociażby, że pan Andrzej Charzewski ma praktycznie wszystkie pochodzenia, jakie wówczas były możliwe – chłopskie, robotnicze i inteligenckie. Jeśli ten niuans zestawić z danymi dotyczącymi fikcyjnych rejestracji, wpisywania fikcyjnych informacji i w końcu konsekwentnemu twierdzeniu lustrowanego – nie współpracowałem, sąd uznał, że Charzewski nie był tajnym współpracownikiem.
Od wyroku odwołał się oskarżyciel. W miniony wtorek (15.10) Sąd Okręgowy w Łodzi podtrzymał  wyrok z pierwszej instancji. Wyrok jest prawomocny.
anw

 

Anna Wójcik-Brzezińska

Anna Wójcik-Brzezińska

napisz maila ‹
ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

  • 0
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
    Nie ma jeszcze komentarzy...
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

na sygnale

650 pasażerów ewakuowanych z pociągu w...

Lipce Reymontowskie: Znaleziono zwłoki mężczyzny

Tragiczny wypadek pod Skierniewicami. Pasażerka...

Śmiertelne potrącenie na A2

Skierniewice: Pożar trzech aut na parkingu

Skierniewice: Martwa kobieta znaleziona w...

Systemu Red Light jeszcze nie ma

Podała się za kuriera i ukradła 3 000 złotych

18-letni kierowca stracił panowanie nad autem