Walkę z rozprzestrzeniającą się po kraju niezdrową żywnością, okradaniem rolników przez firmy i łupieniem przez instytucje państwa zapowiedzieli rolnicy ze Związku Zawodowego Rolników Rzeczypospolitej„Solidarni”, którzy po raz kolejny spotkali się w Nowym Kawęczynie. – Rolnicy jeszcze nie zdają sobie sprawy, co ich czeka. Będą mieli twarde lądowanie na cienkiej brzozie – grzmiał podczas spotkania Marcin Bustowski, prezes ZZRR”S”.
W minioną niedzielę do Nowego Kawęczyna po raz kolejny przybyli członkowie Związku Zawodowego Rolników Rzeczypospolitej „Solidarni” oraz kilku innych organizacji walczących z obowiązującym w Polsce systemem. Głównym tematem rozmów była pogarszająca się jakość trafiającej do polskich sklepów żywności za co, zdaniem prelegentów, odpowiadają przede wszystkim zachodnie koncerny.
– Najważniejszym i najbardziej poważnym problemem polskiego rolnictwa jest kwestia trucia polskiego konsumenta – mówi Marcin Bustowski, prezes ZZRR”S”. – To jest przykład antybiotyków, które są podawane w tuczu nakładczym – dodaje.
Przedstawiane przez związkowców liczby nie pozostawiały wątpliwości, że idea tuczu nakładczego rozwija się w kraju coraz szybciej. Hodowcy zaopatrywani są przez koncerny mięsne w paszę, lekarstwa, których część ma być wyjątkowo szkodliwa dla zdrowia ludzkiego. Związkowcy uważają, że długotrwałe jedzenie takiego mięsa prowadzić może do licznych chorób, łącznie z rakiem. Jednym z groźniejszych produktów mają być…parówki.
– Najważniejszy problem, że polskie dzieci poprzez podawanie paróweczek z takiego mięsa są narażone na zachorowania na raka. Dlaczego? Bo matki w ciąży spożywając schab, parówki, nie wiedzą, nie mają świadomości, że ten lek, który jest podawany świniom powoduje u dzieci choroby serca, układu pokarmowego, a jednocześnie raka jelita grubego – mówił prezes.
Więcej o pomysłach na walkę z niezdrową żywnością w najbliższym wydaniu „Głosu Skierniewic i Okolicy” w czwartek, 25 lipca.
ZAŁĄCZNIK DO ARTYKUŁU
Wojciech Kubik
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 61
7Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Brawo dla tego pana co mówił o rolnictwie.....
Kiedyś było coś takiego jak polska norma, po upadku komuny została szybko zniesiona. Ciekawe czemu?
Człowiek mało zarabia, to i je byle co...
Dobrze chociaż, że związkowcy jako rolnicy i hodowcy nie dodają do pasz lekarstw oraz nie obwiniają o złe karmienie dzieci ojców - w końcu związkowcy-rolnicy to (jak widać na zdjęciu) mężczyźni i jakaś solidarność choćby z nazwy związkowej obowiązuje.
Nie wiesz o czym bredzisz czlowieczku. Normalny hodowca nie dodaje antybiotyków ponieważ : - zabija florę w jelitach i chcą jest mniej efektywny. - kosztuje dodatkowe płn W tu czy nakładamy podaje się antybiotyki niezaleznie od stanu zdrowia zwierząt.
A gdzie jest naród Polski który wie i udaje że nie wie, i czeka aż tacy ludzie zrobią coś za nas, wstyd i hańba
To nie matki trują swoje dzieci. One nie mają tej świadomości. Robią to przedsiębiorstwa wytwarzające żywność wraz z ich skutecznym marketingiem. Gdzie są instytucje nadzorujące? Żadnej kontroli sferze produkcji i marketingu nie ma. Można wszystko wszystkim wcisnąć jako zdrowe.
To prawda , gdzie są odpowiednie instytucje nadzorujące i kontrolujące, chyba są w zmowie z producentami, żeby szybciej Polaków wytróć