Komisja rewizyjna w Godzianowie zastanawia się nad likwidacją gminnego centrum kultury. W piśmie skierowanym do władz gminnych czytamy m.in.:

W związku z nieprawidłowościami w działalności Gminnego Centrum Kultury, Sportu i Biblioteki zobowiązujemy wójta do podjęcia działań w kierunku poczynienia oszczędności w tej jednostce i jednocześnie mobilizacji kierownictwa do większej aktywności imprezowo-kulturalnej oraz pozyskiwania środków zewnętrznych w nieprzekraczalnym terminie do 31 października tego roku. Nadmieniamy, że niepokojące opinie o działalności jednostki docierają do nas ze strony społeczeństwa, które sygnalizuje, że gminne centrum poza wynajmem sali widowiskowej oraz kilkoma imprezami cyklicznymi sprzed powołania jednostki, nie robi nic nowego. Informujemy, że w międzyczasie komisja rewizyjna dokona kontroli dochodów i rozchodów w roku bieżącym oraz kalendarza imprez. W przypadku dalszego braku aktywności, niegospodarności i rozdawnictwa środków wnioskujemy o rozwiązanie jednostki w trybie natychmiastowym.

Budynek gminnego centrum kultury jest ogromny, tymczasem zajęcia odbywają się tylko w kilku pomieszczeniach. Dzieje się tak dlatego, że pracuje tam tylko dwoje pracowników. Dodatkowe zajęcia są prowadzone przez najmowanych instruktorów. Anna Mozga, dyrektor jednostki, od momentu objęcia tej funkcji pozyskała kilkadziesiąt tysięcy złotych z zewnętrznych źródeł, miedzy innymi na wybudowanie nowej łazienki, zakup zaplecza kuchennego, wyposażenie sali bankietowej. Czy można się zgodzić, że w centrum nic się nie dzieje? Nie do końca. Odbywa się tam sporo zajęć dla dzieci, a także cieszące się ogromnym zainteresowaniem sezonowe warsztaty dla seniorów . Jedynym zarzutem, jaki można postawić centrum, to mała ilość zajęć popołudniowych.

– Rozmawiałem z panią dyrektor na ten temat – mówi Andrzej Mozga, wójt gminy Godzianów. – Jestem za tym, żeby centrum kultury istniało. Mamy już pomysł na działalność centrum. Uważam, że przynajmniej trzy dni w tygodniu centrum powinno pracować popołudniu. Rodzice zarzucają nam, że ze swoimi dziećmi na różnego rodzaju zajęcia jeżdżą do Skierniewic, bo u nas nic się wtedy nie dzieje.