− O 7.00 rano połączyłem się ze swoimi zawodnikami on line i przeprowadziliśmy zdalny trening. Musimy sobie jakoś radzić − opowiadał w piątek trener pływaków UKS Nawa Marcin Sarna, który przygotowuje się do lipcowego Ironmana.  − Słyszałem o Francuzie, który przebiegł maraton na balkonie, jednak ja nie jestem chomikiem, nie będę biegał w kółko − odpowiada na pytanie dotyczące zaburzonych przygotowań biegowych do imprezy życia.

− Na razie skupiam się na rowerze. Jeżdżę stacjonarnie w domu, a przy okazji nadrabiam zaległości filmowe. Ponadto robię trening siłowy, to wszystko co mogę − dodaje.

Lekkoatletka Anna Kłosińska do wtorku trenowała w parku. Po wprowadzeniu zakazu jej możliwości znacznie się zmniejszyły.  − Trenuję w domu albo na podwórku przed domem − mówi lekkoatletka, która pierwszy start ma zaplanowany na 10 maja.

Zdecydowanie lepiej wygląda sytuacja judoki Mateusza Bolimowskiego, którego ostatnie ograniczenia nie dotknęły. − Na szczęście nie mogę narzekać, ponieważ mam własny ogród. Dużo miejsca, żeby potrenować, pospacerować, pobawić się z psem − mówi wicemistrz Polski juniorów. − Trzeba przyznać, że w aktualnej sytuacji mieszkanie na wsi to duży atut − dodaje.

− W związku z zakazami, pozostają mi ćwiczenia ogólnorozwojowe w domu i bieganie w miejscach, które wydają się bezpiecznie. Wcześniej biegałem w samotności w lesie, teraz drogami polnymi bez większego ruchu – mówi Artur Kamiński.

Więcej na ten temat w najnowszym (9.04) wydaniu "Głosu Skierniewic i Okolicy".