Niedzielna (7.06) nawałnica spowodowała, że boisko piłkarskie w Słupi znów zostało zalane. Nie mają szczęścia piłkarze Olympica. Ten rok nie należy do najbardziej udanych. Czy czeka ich przymusowa przerwa w treningach?
W Słupi spadło prawie 50 litrów wody na metr kwadratowy. Rzęsisty deszcz spowodował, że wypielęgnowane przez piłkarzy boisko kolejny raz zamieniło się w basen.
– Wczoraj wyglądało to tragicznie – przyznaje Mirosław Matulski, wójt gminy Słupia. – Ale dziś (8.06) nie jest już tak źle.
Zdaniem wójta płyta boiska nie ucierpiała, jest tam odwodnienie, ale ponieważ boisko znajduje się w zadoleniu spływa tam cała deszczówka z drogi i położonych wokół pól. Sezon wiosenny już jest spisany na straty. Piłkarze praktycznie nie trenowali.
– Nie wchodziliśmy jeszcze na płytę, chcieliśmy żeby ukorzeniła się dosiana na jesieni trawa – mówi Przemysław Kozłowski, prezes Olympic Słupia. – Drugim problemem jest kwestia trenera. Nigdzie nie mogę znaleźć osoby, która dostosuje zarobki do nasze budżetu. Po prostu nie stać nas na trenera.
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Pech to pech i nadgorliwość za Dożynki Powiatowe prawie rok temu. Nie udostępnienie płyty boiska w całości na ważną imprezę, było wielkim błędem i objawem wielkiej gościnności. Kierownictwo 'OLIMPIKA" uznało swój własny interes za ważniejszy, od licznie przybyłych gości dożynek, którzy musieli pokonywać kilometry, dodatkowo z trudem pokonując różnicę wzniesień na których odbywała się impreza - w Słupi raz na 10 lat.