Spotkaliśmy się z osobami, które w Skierniewicach aktywnie włączyły się w kampanię Szymona Hołowni. Spotkaliśmy się na „rodos”. Otoczenie zieleni studziło, momentami gorącą dyskusję. Z  baneru na ścianie pergoli spoglądał ich kandydat na prezydenta.

– Mój baner był jednym z pierwszych w Skierniewicach. Przywiozłam go od syna z Lubelszczyzny, który bardzo aktywne uczestniczył w kampanii wyborczej Szymona Hołowni. Powiedziałam mężowi: Dalej, przygotuj paliki! Trzeba jak najszybciej powiesić nasz baner i powiedzieć ludziom, że warto zwrócić uwagę na Hołownię – opowiada Danuta Jakubowska.

Jej mąż Stanisław dodaje: – Nigdy dotychczas nie angażowaliśmy się w kampanie wyborcze. Szymon przekonał nas swoim prospołecznym programem, całkowitą niezależnością – tłumaczy.

– Też nigdy się nie angażowałem. W liceum otrzymałem propozycję przystąpienia do młodzieżówki SLD, ale z tą grupą nie było mi po drodze. Teraz jednak patrząc na władzę i w tym opozycję, którą nawet trudno nazwać opozycją, stwierdziłem, że trzeba coś zrobić. Jakoś się zaangażować – wspomina Przemysław Uczciwek, który był liderem Ekipy Szymona w Skierniewicach.

Wylicza, że w mieście kilkudziesięciu wolontariuszy włączyło się w kampanię. Ludzie Hołowni w wyborach 28 czerwca liczyli na lepszy wynik.

Szymon Hołownia tuż po pierwszej turze wyborów zapowiedział, że będzie tworzył ruch społeczny Polska 2050. Politolodzy w żółtej rewolucji doszukują się analogii z ruchem antysystemowym Pawła Kukiza.

Więcej czytaj w elektronicznym wydaniu "Głosu". TU POBIERZ