We wrześniu Lenka Nowakowska skończy 6 lat. Miesiąc temu, po raz pierwszy w swoim życiu dziewczynka była u fryzjera, ścięła włosy.

– Pięć, liczących około 30 cm warkoczy, zapuszczała od urodzenia – świadomie, z przeznaczeniem dla Fundacji Rak’n’Roll od trzech lat – mówi Agnieszka Nowakowska, mama sześciolatki.

Zaczęły się poszukiwania informacji – jak oddać włosy, jakie muszą być spełnione warunki. Rodzinie zależało też, żeby włosy trafiły w pewne ręce. W zapuszczaniu włosów, dziewczynka była bardzo cierpliwa. Dzielnie trwała w swoim postanowieniu. Nie było łatwo, bo włosy Lenki podatne są do kręcenia i dużo czasu zajmowało ich rozczesywanie.

– Potrafiła jednak po umyciu cierpliwie siedzieć półtorej godziny, bym mogła je rozczesać. Proponowałam, że może przerwiemy zapuszczanie, obetniemy, ale stanowczo protestowała – nie obcinamy, wytrzymam – opowiada mama dziewczynki.

Gdy włosy osiągnęły wymaganą długość, a nawet więcej – około 30 centymetrów w warkoczu i sięgały dziewczynce za pośladki, przyszedł czas na pierwszą wizytę dziecka w salonie fryzjerskim. Inne klientki dowiedziawszy się o intencji dziewczynki, kibicowały kilkulatce.

– Stanęła odważnie, pewnie – opowiada Agnieszka Nowakowska. – Ale kiedy wszystkie warkocze spadły na podłogę, zobaczyłam łzy w jej oczkach, na buzi pojawiło się zdziwienie, przerażenie. A chwilę potem dodała – mamo, chcę jeszcze raz zapuszczać włosy! – opowiada mama dziewczynki.

Nową fryzurę Lenka szybko polubiła. Jest jej wygodniej, łatwiej rozczesać włosy, no i mycie głowy trwa dużo krócej.

– Niektórzy mówią, że internet, to dla dzieci zło, w tym przypadku przyczynił się do tego, że dziecko samo podjęło ważną decyzję – komentuje mama.