Pracownik skierniewickiej fabryki szkła sprawdzał ognioodporność roboczych ubrań. – Spodnie z kevlarem się nie zapaliły, ale mężczyzna, na którym prowadzony był eksperyment wymagał hospitalizacji – potwierdza Magdalena Hryniewicz-Rucińska, Prokurator Rejonowy w Skierniewicach. Robotnik z zacięciem pirotechnicznym odpowie za spowodowanie obrażeń ciała u współpracownika.
Zarzuty usłyszy gdy uda się go sprowadzić do Skierniewic. Mężczyzna dziś przebywa w areszcie śledczym, odpowiada w innej sprawie za rozbój w centrum Skierniewic. Można oczywiście uznać, że ma szczególną fantazję lub talent w znajdowaniu kłopotów, z drugiej jednak strony jego dokonania trudno nazwać wyłącznie wybrykami.
W lutym na łamach „Głosu” opisaliśmy historię pobicia i porwania dwóch mężczyzn w centrum Skierniewic. Jeden z nich przez oprawców został rozebrany i nago wrzucony do rzeki, drugi wywieziony w bagażniku auta za miasto, również został rozebrany i poturbowany. Śledczy aresztowali wówczas cztery osoby. Decyzją sądu wobec mężczyzn zastosowany został areszt tymczasowy. Przesłanką zastosowania środków zapobiegawczych była szczególna brutalność sprawców, grożąca oskarżonym surowa kara (nawet do 12 lat więzienia) i czyny, których się dopuścili – mówi prokurator.
Sprawcy przyznali się do winy, dwóch dobrowolnie poddało się karze. Wśród rozbojarzy jest człowiek, który trzy miesiące wcześniej – jak potwierdza prokuratura – w fabryce w Skierniewicach miał próbować podpalić współpracownika.
– Mężczyzna musi zostać do nas dowieziony, odpowiada bowiem za rozbój w innej sprawie – potwierdza prokurator Rucińska.
W listopadzie minionego roku pod okiem kamer monitorujących zakład pracy polał współpracownika alkoholem polipropylenowym. Próbował podpalić mu ubranie. Wprawdzie spodnie z kevlarem nie zajęły się ogniem, to temperatura poparzyła człowiekowi nogi. Mężczyzna z poparzeniami drugiego stopnia trafił do szpitala. Robotnik z zacięciem pirotechnicznym dotychczas pozostawał anonimowy. Wpadł, gdy prokuratura w Skierniewicach zajmowała się sprawą rozboju w rynku.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Brawo dla autorki. Artykuł o jakimś zwyrodnialcu napisany w żartobliwym tonie. Jak ktoś taki może w ogóle wykonywać zawód dziennikarza, który wymaga wyczucia, empatii i zrozumienia tematu? Sugeruję wizytę u psychiatry.
" Robotnik z zacięciem pirotechnicznym", "Można oczywiście uznać, że ma szczególną fantazję lub talent w znajdowaniu kłopotów"
gdzie masz człowieku żartobliwy ton?
Brawo pracownicy pilkin...ona pięknie się bawicie