– Trzeba mocno wierzyć, a marzenia się spełnią – podkreśla Lena. Na zdjęciu w towarzystwie ukochanej mamy i pieska Dolly. (fot. Joanna Młynarczyk)
Święta już za nami, bywają jednak takie momenty w życiu z nimi związane, do których chętnie wracamy pamięcią. Lena ze Skierniewic wspomina jedno świąteczne marzenie: chciała zobaczyć mamę znów uśmiechniętą i szczęśliwą. Napisała list do Świętego Mikołaja, w którym poprosiła o prezent dla niej.
– Zdarza się, że zaczepiają mnie ludzie na ulicy, znajomi i nieznajomi dziękując, że Lena w czymś im pomogła. Wcale mnie to nie dziwi, córka taka już jest – przyznaje Karina Rymarczuk, mama dwunastolatki.
Jednak największą radość i niespodziankę dziewczynka zrobiła cztery lata temu swojej mamie, która zmagała się z ciężką chorobą.
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia.
– Wtedy bardzo wierzyłam w Świętego Mikołaja, wiedziałam, że spełnia marzenia dzieci, a ja miałam tylko jedno. Bardzo chciałam, żeby mama była szczęśliwa – wspomina Lenka. – Mama była taka smutna, chodziła zamyślona, a ja tak bardzo chciałam, żeby znów się uśmiechnęła – dodaje nastolatka.
Dziewczynka długo nie miała pojęcia co było powodem takiego zachowania mamy. W domu nie rozmawiało się o jej chorobie. Pewnego dnia podsłuchała rozmowę mamy z koleżanką i okazało się, że jest ciężko chora. Postanowiła działać. W „Głosie” wypatrzyła konkurs plastyczny. Zadaniem dzieci było napisanie listu do Świętego Mikołaja. Napisała list, w którym poprosiła o prezent dla swojej mamy – płytę zespołu Modern Talking.
– Mama słuchała tylko tego, na okrągło, wiedziałam, że to ją rozweseli – wspomina nastolatka.
Karina przyznaje, że rzeczywiście dużo słuchała muzyki zespołu Modern Talking. W trudnym czasie choroby, z sentymentem wracała do szczęśliwych lat dzieciństwa i wspomnień związanych m. in. z babcią Heleną, która ją wychowywała. To właśnie babcia zapłaciła za pierwszy magnetofon dla nastoletniej Kariny, na którym słuchała ulubionej muzyki.
– To był biały Grundig. Pamiętam jak w klasie pierwszej liceum babcia mi go kupiła, ciągle słuchałam piosenek Modern Talking, które były wtedy na topie – wspomina Karina.
List ośmiolatki bardzo wzruszył konkursowe jury i mimo, że dziewczynka nie mieściła się w kategorii wiekowej (redakcja prosiła o listy dzieci w wieku do 7 lat), zrobiono wyjątek.
– Było tak jak przeczuwałam, mama popłakała się, oczywiście udawałam, że nie mam nic z tym wspólnego – opowiada Lena.
W paczce, poza płytą dla mamy, był też miś dla Lenki.
– Płyty słuchałyśmy przez całe święta… a misia Lenka oddała dziewczynce z domu dziecka – mówi Karina. – Zresztą w dzieciństwie oddawała niemal wszystkie swoje zabawki. Pamiętam, jak dostała interaktywnego pieska, o którym bardzo marzyła. Ciocię, od której go otrzymała zapytała, czy ta nie obrazi się, jeśli misia odda Wiktorii, dziewczynce z domu dziecka. Tylko przez chwilę widziała misia w pudełku – opowiada Karina Rymarczyk.
Dlaczego to robiła?
– Lubiłam patrzeć na radość innych dzieci, po prostu – tłumaczy Lenka.
Joanna Młynarczyk
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 32
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
wszystkie dzieci tej pani takie super ????