– Po ukończeniu kursu trzeba zdać egzamin teoretyczny i praktyczny – wylicza sokolnik. – Dopiero wtedy minister środowiska wydaje imienną zgodę na polowanie z ptakiem drapieżnym. Sokolnicy i ich „pomocnicy” pracują nie tylko w parkach, ale też na lotnikach, halach, w których składuje się żywność, zakładach utylizacji, w portach. (fot. Joanna Kielak)
Płoszenie ptaków metodą sokolniczą to metoda, po którą coraz częściej sięgają samorządowcy. Porządku w parkach miejskich pilnują ptaki, które dla skrzydlatych bywalców zielonych przestrzeni są śmiertelnym zagrożeniem. Sokolnicy skutecznie porządkują – dosłownie – przestrzeń publiczną.
– Cykliczne wizyty sokolnika, powtarzane w terminach uzgodnionych z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Łodzi, zniechęcą gawrony do zakładania gniazd i bytowania w naszym parku. Będzie to z korzyścią dla mieszkańców i ekosystemu parku – przekonują urzędnicy ratusza z Rawy Mazowieckiej.
Podobnego zdania jest opiekun drapieżników, które na zmianę „pracują” w tamtejszym parku.
– Płoszenie metodą sokolniczą ma na celu ograniczenie liczby gawronów, które zanieczyszczają ławki, alejki, plac zabaw – mówi sokolnik Mateusz Moszczyński. – Prace są w pełni ekologiczne. Gawrony nie są zabijane, nie są płoszone w sposób hukowy, czyli nie szkodzimy innym gatunkom. Patrząc na drapieżnika ptaki opuszczają dany teren, ze względu na zagrożenie. Nie zakładają gniazd, przenoszą się na spokojniejsze tereny. Metoda sokolnicza jest stosowana od wielu lat w Europie.
Zastosowana metoda przynosi rezultaty. Obecnie to piąte płoszenie. Na początku w parku było około 160 gniazd, obecnie jest ich około 30.
– Ich liczba została zredukowana do tej optymalnej w terenach zielonych. Gdy gawrony są przepłoszone zaczynają się pojawiać inne gatunki ptaków, np. grzywacze, kawki, zimorodki. Ekosystem wraca do równowagi – przekonuje specjalista.
Wyszkolenie drapieżników, by spełniały swoje zadanie, czyli jedynie płoszyły gawrony, a nie je zabijały trwa miesiące.
– Musimy pamiętać, że „szkolenie” jastrzębia czy myszołowców wygląda zupełnie inaczej niż np. psa – mówi sokolnik. – Przede wszystkim ptaki muszą nawiązać więź ze swoim opiekunem. To zajmuje od miesiąca do trzech miesięcy.
Później potrzebne są codziennie treningi.
– Wiosną płoszymy ptaki, by ograniczyć możliwość budowy gniazd – wyjaśnia Mateusz Moszczyński. – Gawrony nie wyprowadzą lęgu w tym miejscu, więc młode osobniki nie będą tutaj wracały. – Jesienią natomiast płoszy się najczęściej ptaki na przelotach, by tu nie osiadały.
Na płoszenie sokolnicze w okresie lęgowym wymagana jest zgoda Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Poza tym terminem zgoda nie jest wymagana.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 10
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Rozumiem , że Pani redaktor jest rzetelnym dziennikarzem i sprawdziła ile jest w parku gniazd i ile z nich jest zasiedlonych i ile porzuconych a nie próbuje być poprawna politycznie aby przyklasnąć władzy , że celowość postawienia człowieka z ptakiem w ręku w parku jest zasadne. Ja osobiście uważam , że skuteczność tego zabiegu jest bliska zeru. Policzyłem wszystkie gniazda za kościołem tylko do rzeki Rawki łącznie z terenem placu zabaw i gniazd jest 367 plus 4 na terenie kościelnym :) Trudno jest ustalić ile jest ich zasiedlonych ale mniemam , że jest to Więcej niż 8 procent. :)
Czytam komentarze tych świrów i niby onrońców przyrody i nie mogę naprawdę wyjść z zachwytu że tacy ludzie naprawdę istnieją. Co do szkoła to super robota. Ale ja bym sprawe zalstwil prościej i skuteczniej. Odstrzał
Ekosystem nie jest w równowadze, jeśli wypędzono z niego gawrony, które stanowiły część tego ekosystemu! Płoszenie gawronów za pomocą ptaków szponiastych nie jest metodą korzystną, bowiem płoszone są przy tym, mocno stresowane może nawet giną ze strachu, wszelkie inne ptaki, jakie chciały przystąpić do lęgów w tym parku. Jest to ingerencja człowieka w świat przyrody a przy tym okrucieństwo wobec stworzeń, którym uniemożliwia się rozwój, posiadanie potomstwa, zrealizowanie celu, dla jakiego zostały stworzone i w to właśnie miejsce wysłane ... Mają swoją rolę do spełnienia na Ziemi. Gawronów jest coraz mniej i mają coraz trudniejsze życie. Za kilka lat władze Rawy Mazowieckiej będą wydawać pieniądze na oczyszczanie miasta z padliny, odpadków, a nawet szczurów, bo zabraknie krukowatych, które są najlepszymi sprzątaczami miast ... Gawron to ptak pożyteczny i zagrożony wyginięciem! Warto się zastanowić nad decyzją o wypędzeniu tych ptaków ze swojego miasta ...
Jak w średniowieczu. Zamiast obserwować i uczyć się przyrody to przegonić co się da. Gawron aktualnie jest na wyginięciu w Polsce (patrz czerwona lista ptaków Polski). Współczuję takich decydentów miasta. Takie konflikty rozwiązuje się przez wynajęcie ornitologa, a nie sokolnika. Płoszenie spowoduje przeniesienie ptaków w inne miejsca, zakładania kolonii satelitarnych i zwiększenie problemu. Teraz są inne nowoczesne metody wynikające z badań naukowych, a nie naszej wyobraźni.