(Fot. Sławomir Burzyński)
W Skierniewicach, wzorem innych miast, nie zrezygnowano z regularnego przycinania trawy na przysłowiową zapałkę, choć według specjalistów prowadzi to do szybkiego wysuszania gleby.
Zakład Utrzymania Miasta nie ogranicza koszenia skierniewickich trawników, mimo fali tropikalnych upałów. Na dyspozycje ratusza nie mają wpływu głosy ekologów (oraz zdrowy rozsądek), że roślinność łąkowa sprzyja bioróżnorodności, jest naturalnym schronieniem i żerowiskiem owadów, małych ssaków i ptaków, a trawnik skoszony do wysokości trzech centymetrów błyskawicznie schnie i rudzieje, nie poprawiając estetyki miasta, o wysuszaniu gleby nie wspominając.
– Pracuję w zakładzie już 30 lat i pamiętam, że kiedyś nie kosiło się trawników w Skierniewicach tak często, bo nie mieliśmy sprzętu i ludzi – mówi Piotr Majka, prezes miejskiej spółki Zakład Utrzymania Miasta. – Potem sytuacja zaczęła się poprawiać, nawet park był koszony dwa razy w roku, liście zbieraliśmy. Teraz mamy sprzęt... i zaczyna się uderzanie w nuty, żeby wróciło to, co było 30 lat temu. Zupełnie jak z modą.
Prezes wyjaśnia, że miejska spółka ma zarabiać, a jeżeli ograniczy koszenie, to spadną jej przychody, różnicy nie wyrówna wzmożone podczas upałów zapotrzebowanie na podlewanie trawników.
– Sprawa ekonomiczna jest bardzo ważna. Musielibyśmy mieć coś zastępczego zamiast koszenia, a tego nie widzę.
Kosiarka jednak nie zawsze trafia tam, gdzie jest faktycznie potrzebna.
– Mam prośbę nie tylko w swoim imieniu, ale w imieniu wszystkich osób, którzy chodzimy do pracy i z pracy ścieżką po drugiej stronie od przejazdu na Sosnowej, tam jest już taka wysoka trawa, która aż prosi się, by ją skosić i bardzo przeszkadza – apeluje pani Wiesława.
Tymczasem ostatnio skoszone trawniki już zrudziały, wypalone przez słońce. Tam, gdzie trawę przycięto wcześniej i zdążyła odrosnąć – ZUM nie planuje wstrzymania prac. „Będziemy kosić dalej”, słyszymy. Trawę można wprawdzie przycinać nieco wyżej, co w pewnym stopniu ogranicza wysychanie, ale i z tym jest problem, bo operatorzy ręcznych kosiarek żyłkowych „nie są w stanie kosić inaczej”, niż tuż przy glebie.
Sławomir Burzyński
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 18
2Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
sralnie po psach wykaszaja,to bardzo dobrze robia, wedlug nie ktorych to zle
,, Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat,, ... Jak można tu merytorycznie skomentować artykuł, który merytorycznie to jedno wielkie dno, jak z resztą wszystkie artykuły dziennikarza. Wszystkie wypowiedzi wyjęte z kontekstu wypowiedzi. Gdzie dziennikarska etyka? Kiedyś Głos nie zatrudniał pseudo dziennikarzy, którzy nie myślą sami, ale ulegają modzie.
Ekonomia wazniejsza od srodowiska... jakis absurd, brak myslacych ludzi na waznych stanowiskach.
Roman ale jak ekonomia skoro za koszenie trawników płaci miasto a budżet miasta składa się z podatków mieszkańców czyli nas wszystkich. Na dodatek krótkie strzyżenie powoduje mniejszą retencję wody to powoduje że ktoś wymyślił dopłaty do programu "Mała Retencja" i ponownie na budżet na dopłaty dla wybranych składamy się wszyscy. Po prostu klasyk "Pan płaci, Pani płaci, my płacimy ... " i tak bez końca, ale miejsca pracy dla zasłużonych zawsze sią znajdą
Zamieściłeś na naszym portalu komentarz, który został usunięty, z uwagi na niezgodność z regulaminem świadczenia usług przez eglos.pl (zapoznaj się tutaj)
• użyłeś słów wulgarnych
• treść komentarza jest rasistowska, antysemicka, propagująca przemoc i nienawiść, raniąca lub godząca w czyjś system wartości, poczucie estetyki i dobrego smaku, uczucia, a także uczucia religijne lub w inny sposób łamiąca prawo,
• komentarz ma charakter kryptoreklamy lub zawiera dane osobowe.