(Fot. Sławomir Burzyński)
Ireneusz Staniszewski przekazał do Muzeum Historycznego Skierniewic skrzynkę po piwie ze skierniewickiego browaru oraz chłodziarkę z przedwojennej restauracji Pod Jaworem, gdzie orkiestra grała codziennie od godziny 19...
Drewniana, zniszczona skrzynka po piwie z napisem „Browar w Skierniewicach” przez kilkadziesiąt lat przeleżała w komórce przy ulicy Nowobielańskiej, jakimś cudem nie trafiając do pieca. Ireneusz Staniszewski miał jeszcze jeden rarytas – w komórce pod schodami drewnianą ladę chłodniczą z przedwojennej restauracji, gdzie czynnikiem chłodzącym był lód, wkładany do specjalnej komory.
– Dziadek mojej żony przed wojną prowadził przy ulicy Sienkiewicza restaurację Pod Jaworem. Mieściła się w tym miejscu, gdzie teraz jest restauracja Czterech Braci. Kiedyś był tam większy plac, bo jeszcze nie było ulicy Sobieskiego – opowiada Ireneusz Staniszewski.
Więcej na ten temat czytaj w najnowszym (12.08) papierowym wydaniu GŁOSU. Wydanie elektroniczne kupisz TUTAJ.
Sławomir Burzyński
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 17
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.