– Pomaganie mam we krwi – przyznaje Waldemar Ślesiński. – Kiedyś ktoś mi bezinteresownie pomógł, teraz spłacam ten dług – dodaje lider Szlachetnej Paczki.

– Pomaganie mam we krwi – przyznaje Waldemar Ślesiński. – Kiedyś ktoś mi bezinteresownie pomógł, teraz spłacam ten dług – dodaje lider Szlachetnej Paczki. (fot. Joanna Młynarczyk)

48-letni Waldemar Ślesiński pokieruje pracami wolontariuszy ze Skierniewic w tegorocznej edycji akcji. Potrzebuje jednak wsparcia, szuka wolontariuszy.

Skierniewice długo czekały na lidera, który zechciałby pokierować w mieście akcją Szlachetnej Paczki. Wreszcie jest! Akcją w mieście pokieruje Waldemar Ślesiński.

Działam w Szlachetnej Paczce od czterech lat, byłem wolontariuszem, a w ubiegłym roku pracowałem jako zastępca lidera na region łowicki – przyznaje Waldemar Ślesiński. – Pokierowanie akcją w Skierniewicach będzie dla mnie wyzwaniem, bo to nowy rejon, nowi ludzie – zwraca uwagę.

Kiedy dowiedział się, że w Skierniewicach jest problem z liderem, nie zastanawiał się. Zgłosił się.

Mam tylko nadzieję, że wystarczy mi czasu – mówi nowy lider.

Do pracy przystąpił od razu.

Rozwozimy zgody dla rodzin po szkołach, GOPS-ach, MOPS-ach, szukamy instytucji, które wskazałyby nam potrzebujących. Pilnie szukamy też chętnych wolontariuszy do pracy – apeluje Waldemar Ślesiński.

Jak słyszymy, na razie w rejonie skierniewickim, udział w akcji zgłosiło 9 osób, a przydałoby się jeszcze kilka.

Zgłaszają się, rejestrują na stronie internetowej, a gdy dowiadują się ile czeka pracy, nie odbierają telefonów, to niepoważne – zwraca uwagę.

Dlaczego cztery lata temu sam wszedł do Paczki?

Trochę pozazdrościłem koledze, wysłałem swoje zgłoszenie i wkrótce zadzwoniono do mnie - mówi.

Nim zdecydował się na udział w akcji minął rok. Praca społeczna spodobała mu się.

Pomaganie przynosi ogromną satysfakcję, a poza tym poznajemy ludzi takich jak my, którzy chcą pomagać. Poza tym Paczka pozwala docenić to, co mamy sami. Ludziom brakuje rzeczy dla nas oczywistych – nie mają prądu, ciepłej wody, ani czym napalić w piecu. Do tego są samotni, opuszczeni, schorowani. Wiele rodzin wstydzi się przyznać, w jakiej jest sytuacji

– opowiada Waldemar Ślesiński.

Joanna Młynarczyk

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 2

  • 1
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 1
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
    Nie ma jeszcze komentarzy...
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

społeczeństwo

Pijany przejechał przez środek ronda w...

Najlepsze miasta do życia w Polsce

Najpierw trzeba połatać drogi, ścieżki rowerowe...

1,3 mln złotych kosztować będzie dokumentacja...

Uchwały planistyczne w Skierniewicach do...

Regulamin skierniewickiego cmentarza na wokandzie...

Wieczornica Patriotyczna w Strzybodze

Lipce Reymontowskie: Znaleziono zwłoki mężczyzny

Świętowali 100. rocznicę nargody Nobla dla...