Wannowa sesja w sielskim otoczeniu ogrodu – to kwintesencja artystycznej duszy Ewy. (fot. Beata Pierzchała)
Kiedy dwa lata temu Ewa szukała miejsca na oddech od Warszawy mama przypomniała jej o Frydrychowie. Tutaj 10 lat temu rodzice Ewy kupili działkę rekreacyjną, gdzie zbudowali mały domek i posadzili piękne rośliny. – Szukałam daleko, bo jeździłam aż w świętokrzyskie, a to miejsce już było. Czekało na mnie – mówi.
Mały, biały domek, czerwone drzwi, ogród różności wokół. Pachnie latem i lilią, która rośnie samotnie i roztacza piękny zapach. Ewa regularnie zjawia się we Frydrychowie od dwóch lat. Najpierw trzeba było wyremontować domek. Po remoncie ogród zamienił się w miejsce artystycznej bohemy. Twórczość Ewy Cieniak przyciąga coraz liczniejsze grono odbiorców, którzy chcą uczestniczyć w procesie twórczym.
– Rzeczywiście bardziej otworzyłam się na drugiego człowieka, od kiedy zaczęłam tu przyjeżdżać – mówi Ewa. Mokre włosy, bose stopy i herbata z cytryną na powitanie, to wiejska codzienność. – Kiedyś większość czasu spędzałam tworząc samotnie. Tak mi było wygodniej, wydawało mi się, że mogę się lepiej skupić na swoich pracach. Teraz też lubię haftować, kiedy jestem sama, ale doceniam towarzystwo innych, kiedy praca jest już skończona i wtedy, gdy pomysłów mam wiele, warto je okiełznać i oswoić.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.