(fot. Beata Pierzchała)
Niewielki, ładny budyneczek na ulicy Jarzębinowej w Makowie, to miejsce, gdzie przychodzą nie tylko kobiety. Choć nazwa jednoznacznie kojarzy się z kobietą, niech nikt wierzy pozorom. Gabinet urody Agaty Michalak-Wójcik bardzo często zamienia się w bazę dla osób potrzebujących pomocy lub magazyn darów w przeróżnych akcjach charytatywnych.
– Podjęłam naukę na kierunku kosmetologia, na drugim roku tata zapytał mnie: co ty chcesz robić Agata? Tato, jestem na kosmetologii, to chyba coś w tym kierunku – wspomina z uśmiechem Agata. – Śmiałam się, bo to wydawało mi się to jasne, że chcę pracować w wyuczonym zawodzie. Któregoś dnia wróciłam do domu, a na podwórku zaczyna się budowa. Tata zaczął dla mnie budować salon. W miejscu, gdzie w dzieciństwie stała moja wierzba. To była moja baza, tam spędzałam czas z koleżankami. Tam chodziłam jak mi było smutno i jak mi było wesoło. Takie ukochane miejsce. Może dlatego jest mi tu tak dobrze.
Kiedy mówiła znajomym, że chce w Makowie otworzyć salon kosmetyczny, wszyscy pukali się w głowę i mówili, że to się nie uda. Nie na wsi, gdzie kobiety myślą o pracach w domu lub na polu. „Chory łeb trzeba mieć, żeby otworzyć tutaj gabinet urody” – usłyszała kiedyś w kolejce w aptece. Uparła się. Pomyślała „uda mi się, pokażę wszystkim”. I choć początki łatwe nie były, to dziś do salonu Agaty przychodzi nawet 12 klientek dziennie, a kilka dni temu jej Nefretette obchodziła 10-lecie działalności.
To fragment artykułu, który ukazał się w papierowym "Głosie" z 29 września.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 15
3Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Pani Agata jest suuuper, ma suuuper gabinet .... gdyby nie smród
Tyle razy tam byłam, nigdy nie śmierdziało
Serio??? Fajna reklama, pani redaktor zaproszona na imprezę "dla swoich". Żenada i dno gazety... Pół strony zajęte na durne dyrdymały niespełnionej kosmetyczki.. A dalej jeszcze gorzej, że pani Agata tak działa charytatywnie, rzeczywiście a kto ten cały salon plecaków kupił? Ona??? Nie, ludzi przynieśli. Też mi wielką pomoc charytatywna... Nie że swojej kieszeni wyjęte to każdy tak potrafi. Zasługi wielkie sobie przyklejać