Od początku kadencji burmistrz Słojewska ograniczyła dialog z radą do minimum, mając tylko jeden głos, ale najwyraźniej uznała, że to nie problem, skoro ma bezpośredni mandat od wyborców. Po co rozmawiać, skoro można rządzić?

Od początku kadencji burmistrz Słojewska ograniczyła dialog z radą do minimum, mając tylko jeden głos, ale najwyraźniej uznała, że to nie problem, skoro ma bezpośredni mandat od wyborców. Po co rozmawiać, skoro można rządzić? (fot.arch)

W Bolimowie polityczny spektakl trwa w najlepsze – burmistrz Marzena Słojewska (na zdj.), mimo braku absolutorium i kadrowego exodusu w urzędzie, wciąż przekonuje, że ma za sobą „podwójny mandat poparcia”. Tymczasem rzeczywistość skrzeczy, a chaos administracyjny staje się nową normą w gminie.

Od pierwszych dni kadencji burmistrz Słojewska postawiła na oryginalny model rządzenia – taki, w którym dialog z radą miasta i gminy ogranicza się do minimum, a czasem wręcz do zera. W radzie miała tylko jeden, niezbyt ekspansywny głos, ale najwyraźniej uznała, że to nie problem, skoro w kieszeni spoczywa świeży, bezpośredni mandat od wyborców. Po co rozmawiać, skoro można rządzić? Po co szukać kompromisu, skoro można próbować „spacyfikować” radnych siłą własnej determinacji i przekonania o swojej słuszności?

Rzeczywistość jednak szybko zweryfikowała te ambicje. Zamiast pokornie podporządkować się wizji burmistrz, radni – i co ważniejsze, mieszkańcy – zaczęli coraz głośniej wyrażać swoje niezadowolenie. Po niespełna roku od wyborów na scenę wkroczyła społeczność lokalna, która – przynajmniej oficjalnie – postanowiła sama rozwiązać problem. Referendum odwoławcze, choć zakończone zbyt małą frekwencją, było jasnym, czerwonym światłem dla burmistrz – sygnałem, że nawet jeśli nie wszyscy chcą wziąć udział w głosowaniu, to ci, którzy przyszli, mieli jasny przekaz: czas na zmiany.
 

„Podwójny mandat” burmistrz Słojewskiej

Tymczasem burmistrz Słojewska, z godnym podziwu uporem, postanowiła odczytać wynik referendum na opak. Podczas sesji rady miasta (30.06), z miną zwyciężczyni, ogłosiła, że oto dysponuje „podwójnym mandatem poparcia”, bo przecież referendum nie przyniosło jej odwołania. Trudno o bardziej kreatywną interpretację faktów – zwłaszcza że większość głosujących chciała jej odwołania, a nieważność całego przedsięwzięcia wynikała wyłącznie z małej frekwencji, a nie z masowego poparcia. To trochę tak, jakby piłkarz, który nie strzelił gola, ogłaszał się królem strzelców, bo publiczność nie przyszła na mecz.
 

Burmistrz bez absolutorium

W tej sytuacji brak absolutorium ze strony rady był tylko formalnością, smutnym epilogiem politycznej farsy, w której nikt już nie udaje, że chodzi o współpracę czy dobro wspólne. Rada, pozbawiona złudzeń, nie miała powodu, by udzielać (30.06) poparcia burmistrz, która przez rok nie znalazła ani chwili na poważną rozmowę z samorządowcami.

Bolimów stał się areną konfliktu, w którym każda ze stron udaje, że nie widzi słonia w pokoju – głębokiego kryzysu zaufania i narastającej frustracji mieszkańców.

Czym jest absolutorium? W teorii – filar finansowej przyzwoitości, w praktyce – często scena politycznego spektaklu, na której każdy aktor gra swoją rolę, czasem z większą, czasem z mniejszą powagą. Ustawa o finansach publicznych (art. 271) nie pozostawia złudzeń: do 30 czerwca roku po rozliczanym budżecie rada musi podjąć uchwałę absolutoryjną.

Brak absolutorium dla burmistrz to nie tylko formalny problem, ale i sygnał, że coś w samorządowej maszynie zgrzyta. Nieudzielenie absolutorium nie jest tym samym, co jego udzielenie – choć dla niektórych to wciąż „oczywista oczywistość”. W Bolimowie, jak na ironię, ta oczywistość stała się osią politycznej dramaturgii.
 

13 głosów wstrzymujących się, jeden – za

Ostrzeżenia o destabilizacji pracy urzędu, wygłaszane przez burmistrz Słojewską, miały brzmieć groźnie, ale w rzeczywistości były raczej przyznaniem się do bezsilności. Bo trudno rządzić, gdy poparcie społeczne topnieje szybciej niż lody w lipcu.

Niepodjęcie uchwały absolutoryjnej przez radę nie jest jeszcze politycznym wyrokiem, ale otwiera kolejną furtkę do procedury odwoławczej. Szczególnie gdy rada działa z rozmysłem, a nie z przypadku.

Brak absolutorium nie oznacza automatycznego pożegnania z urzędem. To raczej zaproszenie do kolejnego aktu dramatu – kolejnego referendum w sprawie odwołania z urzędu burmistrz Słojewskiej. Przypomnijmy, 8 czerwca z inicjatywy obywateli odbyło się pierwsze referendum z frekwencją na poziomie 29,74%. Krócej – święto demokracji było jak mecz, na który przyszli tylko najwierniejsi kibice, a reszta została w domu, bo nie wierzyła już w zwycięstwo swojej drużyny. 873 osoby za odwołaniem burmistrza, 39 przeciw, 8 głosów nieważnych – i ani śladu triumfu, choć burmistrz podczas sesji absolutoryjnej zdołała ogłosić, że oto posiada „podwójny mandat poparcia”. Kreatywność w interpretowaniu faktów godna podziwu, choć niekoniecznie naśladowania.

(Burmistrz w kampanii referendalnej zachęcała... by nie głosować, nie brać udziału w referendum. Zdj. pochodzi z profilu społecznościowego FB burmistrz Słojewskiej)

Zarzuty wobec burmistrz, sformułowane przez Komitet Zmian Społecznych, były poważne: ograniczanie udziału mieszkańców, kadrowe czystki, brak współpracy z radą, nieprzejrzyste finanse, brak strategii rozwoju. Nic dziwnego, że wynik głosowania nad absolutorium nie zaskoczył nikogo – ani burmistrz, ani postronnych obserwatorów.

Ponieważ referendum już się odbyło i – nomen omen – okazało się nieważne, kolejna próba odwołania burmistrz musi poczekać dziesięć miesięcy. W międzyczasie Bolimów dryfuje w stronę kryzysu zaufania, a lokalna społeczność dzieli się coraz wyraźniej na obozy. Radni, którzy masowo wstrzymali się od głosu, nie tyle popierają burmistrz, co wyraźnie nie chcą otwarcie wystąpić przeciw niej – może z obawy przed konsekwencjami, a może z braku pomysłu na alternatywę.
 

Domek z kart

Formalnie burmistrz Słojewska pozostaje na stanowisku, lecz jej polityczna pozycja przypomina domek z kart – wystarczy jeden silniejszy podmuch i wszystko runie. Problemy kadrowe narastają, wakaty mnożą się szybciej niż pomysły na rozwiązanie kryzysu, a zarządzanie gminą przypomina coraz bardziej próbę prowadzenia orkiestry bez dyrygenta i nut.

Bolimów nie widział jeszcze takiej burzy w lokalnym samorządzie. Współpraca między burmistrz a radą jest dziś iluzją, a blokowanie uchwał i opóźnienia inwestycji stają się codziennością.

Gdyby burmistrz Słojewska, choć na moment spojrzała poza własne deklaracje o „podwójnym mandacie poparcia”, mogłaby zauważyć, że jej konsekwentny brak współpracy z radą to nie tylko polityczny teatr, ale przede wszystkim źródło bardzo realnych – np. administracyjnych kłopotów. Bo o ile można próbować ignorować głosy radnych podczas sesji, to trudno nie zauważyć, jak urząd zaczyna pustoszeć.

Nie trzeba zagłębiać się w kuluarowe opowieści o stylu zarządzania pani burmistrz – wystarczy spojrzeć na kadrowy bilans ostatnich miesięcy. Najpierw urząd opuściła dyrektor MGOK, potem kierownik ds. inwestycji, a niedawno z pracy zrezygnowali także skarbnik i sekretarz. Wszystkich zastępuje, do czasu zatrudnienia fachowców – Marzena Słojewska.
 

Zgoda narodowa?!

Tyle że lista wakatów rośnie szybciej niż lista sukcesów, a chętnych do objęcia kluczowych stanowisk jakoś nie widać. Atmosfera w urzędzie przypomina coraz bardziej stację kolejową po ostatnim odjeździe pociągu – zostają tylko ci, którzy nie zdążyli się ewakuować.

Chaos organizacyjny, który już dziś daje się we znaki, to nie przypadek, lecz bezpośredni efekt braku dialogu i wzajemnego zaufania. Trudno oczekiwać, by kompetentni specjaliści chcieli pracować w miejscu, gdzie decyzje zapadają w próżni, a współpraca z radą to pojęcie równie abstrakcyjne jak zgoda narodowa w polskim parlamencie.

Im dłużej trwa ten kadrowy exodus, tym bardziej gmina pogrąża się w administracyjnej niemocy. Kolejne odejścia to nie tylko problem burmistrz, ale i mieszkańców, którzy coraz częściej przekonują się, że w Bolimowie wszystko można załatwić – pod warunkiem że ma się czas, cierpliwość i dużo szczęścia. O dziennikarzach, którzy na połączenie telefoniczne z panią burmistrz czekają od dwóch miesięcy, a odpowiedzi na wysyłane pytania nigdy nie przychodzą, nie wspominając.

W efekcie chaos organizacyjny nie jest już tylko straszakiem na radnych czy argumentem w politycznych sporach. To codzienność, z którą muszą mierzyć się wszyscy, którzy jeszcze wierzą, że samorząd może działać sprawnie. A burmistrz Słojewska? Cóż, wciąż zdaje się nie dostrzegać, że władza bez ludzi do jej wykonywania to orkiestra bez muzyków – może i stoi na scenie, ale koncertu nie będzie.

Na marginesie – dyskusję nad sprawozdaniem z pracy burmistrz spokojnie można nazwać draką. Pomijając kwestię zasadniczą, że to burmistrz postanowiła decydować, kiedy będzie odpowiadać na pytania i czy w ogóle, to dzierżąc w ręku mikrofon, przerywała radnym wypowiedzi, dopowiadała, komentowała. Na prośbę o uszczegółowienie informacji ze sprawozdania o swojej działalności, oświadczyła:

 „W sesjach mogę, ale nie muszę uczestniczyć. Uczestniczę w sesji grzecznościowo. Ja nie muszę uczestniczyć w sesjach, mogę wyjść”.
 

Burmistrz gra dalej

Podsumowując dyskusję o stanie gminy, warto przywołać choćby część, gdy radni dopytywali o koszt utrzymania zbiornika w Joachimowie Mogiłach. Samorządowcy przypomnieli, że przedkładając im projekt uchwały o przejęciu zalewu, burmistrz zapewniała, że to odbędzie się „bezkosztowo”, a wydatki związane z utrzymaniem akwenu z budżetu gminy zamkną się w roku kwotą 80 tys. złotych. Tymczasem radny Renisław Siekiera powołał się na informację spółki Wody Polskie i korespondencję, w której pada kwota nawet 350 tys. złotych.

Burmistrz ze zniecierpliwieniem zareagowała na wiadomość, że samorządowiec, nie mogąc uzyskać informacji w gminie, samodzielnie wystosował zapytanie do spółki. Przekonywała, że utrzymanie zbiornika zamknie się kwotą 100 tys. złotych w roku, bo zadanie będzie realizowane zasobami własnymi gminy. Burmistrz poinformowała, że w tym celu zespół gospodarczy został wzmocniony – zatrudniono dodatkową osobę. Szkopuł w tym, że koszt całkowity zatrudnienia pracownika gospodarczego obejmuje wynagrodzenie brutto oraz wszystkie obowiązkowe składki i opłaty ponoszone przez pracodawcę. W skali roku dodatkowy etat do utrzymania zbiornika to koszt ok. 78 000–80 000 złotych. Tymczasem kwota, o którą pytał radny, to tzw. opłaty za wodę – minimum 227 000 złotych.

– Proszę mi przedstawić korespondencję z Wodami Polskimi – odpowiedziała burmistrz Słojewska na dociekania wiceprzewodniczącego Renisława Siekiery.
 

Głosowanie milczeniem. Ostatni akt burmistrz Słojewskiej?

W polskich samorządach rada miasta co roku ocenia pracę burmistrza. Wotum zaufania to oficjalna decyzja rady, która pokazuje, czy radni są zadowoleni z pracy burmistrz w minionym roku. Skoro radni nie udzielili wotum zaufania Marzenie Słojewskiej (13 radnych przeciw, 1 osoba za), oznacza to, że mają poważne zastrzeżenia do jej działań. Sama burmistrz, jak wynika ze słów adresowanych podczas sesji do rady, wyraźnie zamierza swoich racji dochodzić przed sądem administracyjnym:

„Nieudzielenie wotum zaufania i niezaakceptowanie absolutorium rodzi pewne konsekwencje prawne. Oczywiście, uchwały będą zaskarżane. Życzę państwu dobrej pracy, najwyraźniej nie poszliście po rozum do głowy, nadal stajecie przeciwko burmistrzowi, a szkoda, bo większość mieszkańców jest za burmistrzem. Dziękuję uprzejmie”.
 

Bolimowska lekcja o władzy bez zaufania

Oczywiście, burmistrz może zaskarżyć uchwałę o nieudzieleniu wotum zaufania do sądu administracyjnego. W skardze będzie musiała wykazać, że ta decyzja narusza jej konkretne prawa wynikające z przepisów prawa. Krócej – nie wystarczy samo niezadowolenie z decyzji rady, by sąd wysłuchał racji burmistrz Bolimowa.

Nie bez złośliwości, warto w tym miejscu przywołać scenę z posiedzenia absolutoryjnego w wykonaniu burmistrz Słojewskiej. Gdy przewodniczący rady ogłosił przejście do punktu – zapytania, wolne wnioski, burmistrz udzieliła sobie głosu:

„Ten punkt uważam za zamknięty, zadaliście państwo wystarczającą liczbę pytań, dziękuję uprzejmie za tą radę”.

I opuściła salę obrad.

Absolutorium – jak już napisano – jest decyzją rady miasta, która dotyczy wykonania budżetu przez burmistrz. Nawet jeśli Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie oceniła wykonanie budżetu za 2024 rok, a rada mimo to nie udzieli absolutorium, nie oznacza to automatycznie, że można tę decyzję łatwo podważyć.

Sąd Najwyższy wyjaśnił, że to rada miasta decyduje, czy ewentualne błędy w wykonaniu budżetu są na tyle poważne, by nie udzielić burmistrzowi absolutorium. Nawet jeśli nie ma poważnych zarzutów, rada ma prawo podjąć taką decyzję.

Burmistrz może próbować zaskarżyć uchwałę o nieudzieleniu wotum zaufania, jeśli wykaże, że narusza ona jej prawa. Podważenie uchwały o nieudzieleniu absolutorium jest jednak zadaniem wyjątkowo trudnym.

Dla mieszkańców oznacza to jedno: to radni – wybrani przez społeczność – mają największy wpływ na ocenę pracy burmistrz i rozliczanie jej z wykonania budżetu, czego wyraźnie Marzena Słojewska nie rozumie, albo nie potrafi się z tym pogodzić. Sądy i inne instytucje mogą interweniować tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy wyraźnie naruszono przepisy prawa.

Anna Wójcik-Brzezińska

Anna Wójcik-Brzezińska

napisz maila ‹
ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 7

  • 2
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 1
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 2
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 2
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
  • Gość
    ~Niki 0 55 minut temu

    Gonić PSLuchy!

    odpowiedz oceń komentarz komentarz zgłoszony do moderacji
  • Gość
    ~Gość -1 dzisiaj 16:45ocena: 100% 

    Pani burmistrz zastępuje wszystkich , którzy ewakuują się z urzędu gminy. To jest pomysł!!! Zostanie wreszcie sama i wtedy będzie szczęśliwa. A propos, czy sprzątaczkę też zastąpi???

    odpowiedz oceń komentarz komentarz zgłoszony do moderacji
  • Gość
    ~Gość -2 dzisiaj 16:45ocena: 100% 

    Pani burmistrz zastępuje wszystkich , którzy ewakuują się z urzędu gminy. To jest pomysł!!! Zostanie wreszcie sama i wtedy będzie szczęśliwa. A propos, czy sprzątaczkę też zastąpi???

    odpowiedz oceń komentarz komentarz zgłoszony do moderacji
  • Gość
    ~Majka -3 dzisiaj 16:06ocena: 60% 

    Czemu nie opiszecie działań rady, która jeszcze przez II turą wyborów w 2024r. głośno o tym mówiła, że jeżeli wygra Pani Marzena Słojewska to nie dadzą jej długo pełnić funkcji burmistrza, że doprowadzą do jej usunięcia? Dlaczego w zeszłym roku udzielili jej wotum zaufania i absolutorium, a teraz już nie? Czemu nie poparli organizowanego miesiąc temu referendum? I czemu nie zostały opisane w artykule prezenty jakie otrzymali radni - co wstydzą się tego, że dostali SZPACHELKI żeby się odkleić od ciepłych stołeczków?

    odpowiedz oceń komentarz komentarz zgłoszony do moderacji
  • Gość
    ~Bolimowiak -4 dzisiaj 16:36ocena: 40% 

    ********ka, pierniczysz głupoty. Pani burmistrz została wybrana w tych samych wyborach. Nie udzielili bo ta kobieta to chodzący armagedon który niestety dotyczy również wszystkich mieszkańców i chociaż niektórzy wydają się tego nie zauważać to boleśnie się przekonają na własnej skórze jak coś od gminy będą potrzebowali. Szpachelki dostali od osoby która w życiu nie skalała się pracą o od kilku dobrych lat żyje na koszt gminy i tą szpachelka raczej jej by się przydała.

    oceń komentarz komentarz zgłoszony do moderacji
  • Gość
    ~boli? mów. -5 dzisiaj 13:18ocena: 0% 

    Zamieściłeś na naszym portalu komentarz, który został usunięty, z uwagi na niezgodność z regulaminem świadczenia usług przez eglos.pl (zapoznaj się tutaj)

    • użyłeś słów wulgarnych
    • treść komentarza jest rasistowska, antysemicka, propagująca przemoc i nienawiść, raniąca lub godząca w czyjś system wartości, poczucie estetyki i dobrego smaku, uczucia, a także uczucia religijne lub w inny sposób łamiąca prawo,
    • komentarz ma charakter kryptoreklamy lub zawiera dane osobowe.

    Edytowany: dzisiaj 13:36

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS